Raz na jakiś czas zdarzy mi się użyć mojego starego Canona na kliszę. Raz na jakiś czas oznacza w tym wypadku raz na pół roku. Ostatnio robiąc porządki (co,jak widać, nie zdarza się zbyt często) zauważyłem, że klisza założona w aparacie jest jeszcze w połowie pusta. Skończyłem ją, zaniosłem do wywołania, zamówiłem nagranie zdjęć na płytę CD i czekałem.
Gdy już odebrałem zdjęcia, a płytę włożyłem do komputera byłem mocno zaskoczony.
Zdjęcia robione pół roku temu jeszcze na jesieni, zaraz obok robionych tych całkiem niedawno.
Lubię urok starych aparatów, gdy nie wiadomo jak wyszło zdjęcie.
Jeszcze bardziej lubię jednak, gdy widzę zdjęcia, o których wcale nie pamiętałem. Świetne uczucie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz