W środę wybraliśmy się z Szymkiem na rowery do Sandomierza. Planowana spokojna jazda skończyła się jak zwykle. Czas przejazdu wykręciliśmy rekordowy, praktycznie nie schodząc poniżej 30 km/h . A to wszystko przez Pana, który jeszcze przed Wielowsią wyprzedził nas rowerem leniwie pedałując. Goniliśmy go aż do Sandomierza... ale wygraliśmy :D
Zajechaliśmy pod stary most, gdzie, jak kiedyś słyszał Szymek, znajdować się miała bramka i stara kładka przechodząca pod całym mostem. Szybko ją znaleźliśmy - zdjęcia poniżej. Miejsce wygląda na średnio popularne - większość napisów i tagów wygląda na stare, najstarszy jaki ja znalazłem był z 98 roku. Sporo napisów skinhead-owskich i punk-owskich. (cholera wie jak to się odmienia...)
Niestety,żadnego taga z Tarnobrzega :(
Momentami blachy po których chodziliśmy były dość luźne, więc gdyby ktoś tam się wybierał to zalecam bycie ostrożnym i trzymanie się czegoś. Ciekawi mnie, ilu z Was zna to miejsce?
Albo - czy znacie jakieś miejsca w tym stylu które warto odwiedzić - jeśli tak, napiszcie w komentarzach :)
"Zwiedzanie" kładki zajęło nam dość sporo czasu , ale zdecydowaliśmy,że pojedziemy na "mały offroad" na Pieprzówki.
Mały offroad okazał się bardzo dużym, i stanowczo zbyt ciężkim na jazdę po ciemku. Udało mi się przelecieć przez rower, zgubić licznik, zepsuć światła, pozbierać rozmaite badyle w łańcuch, a w drodze powrotnej prawie zaliczyć czołowe zderzenie rower-rower. Rower is beautiful :)
I niespodzianka dla tych co wytrwali oglądając zdjęcia do końca - kawałek, który usłyszałem dziś rano, i do teraz nie przestaje lecieć w moich głośnikach. Polecam bardzo bardzo !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz